poniedziałek, 2 grudnia 2013

Ulubieńcy listopada! :)

   Milo mi powitać Was w poście o ulubieńcach kosmetycznych listopada, który już za nami. Będzie troszkę pielęgnacji, troszkę kolorówki i jeden produkt, który się nie sprawdził.



Pianka do mycia twarzy Alverde - To delikatny, ekologiczny produkt do mycia twarzy. Pokazywałam go w moich zakupach z drogerii DM. Pianka zawiera ekstrakty z limonki oraz jabłka. I dokładnie taką energetyzującą,odświeżającą mieszanką pachnie. To czysty, naturalny zapach tych owoców, bez chemicznych ulepszaczy. Myję nim buzię rano i cudownie budzi mnie do nowego dnia. Próbowałam nią zmyć również makijaż, również oczu i do tego celu również nadaje się znakomicie. Dodatkowo tonizuje skórę i co ważne dla mnie, nie pozostawia uczucia ściągniętej skóry. Polecam!


Dezodorant ISANA Med ultra sensitiv - No tak, dezodorant, cóż to za wyjątkowa sprawa, mógłby ktoś powiedzieć. A jednak, każdy wie, jak ważny to towarzysz codziennych zmagań. Ja postanowiłam poszukać idealnego dezodorantu bez zawartości związków aluminium. Postanowiłam, tam, gdzie to możliwe i celowe oczywiście, szukać zdrowych rozwiązań dla mojego ciała. Po nieudanym romansie z dezodorantem Crystal, sięgnęłam po Isanę. Dezodorant sprawdza się świetnie, do tego pachnie idealnie,taką "bawełnianą czystością", która nie kłóci się z zapachem moich perfum. :) Koniecznie wrzućcie do koszyka w Rossmannie. Cudo za 5 zł!




                     

 Jesienią lubię zapach czekolady i Kakao. W tym roku zakochałam się w cudownym maśle do ciała, z firmy Balea. Posiada treściwą, bogatą konsystencję, którą jednocześnie bardzo przyjemnie i aksamitnie nakłada się na skórę. Produkt pachnie obłędnie i zawsze przed jego użyciem "wwąchuję" się przed użyciem.
I'm in love!!! W składzie odnajdziemy również masło shea, które nawilża i fantastycznie odżywia. Moim zdaniem masło bije na głowę czekoladową chocomanię, czyli masło z The Body Shop, które używałam w ubiegłym roku, a także wszystkie balsamy z The Palmer's. Polecam wszystkim miłośnikom takich aromatów.



Dla tych, które nie mają tak łatwego jak ja dostępu do drogerii DM i produktów Alverde i Balea, dobra wiadomość! Odnalazłam dla Was w sieci sprawdzony sklepik i produkty, o których piszę, możecie kupić TUTAJ.

Po pielęgnacji przyszedł czas na kolorówkę. Szare dni rozświetlam na swojej twarzy ukochaną bazą brązującą Chanel. Jest to najlepszy produkt brązujący, jakiego kiedykolwiek używałam - stosuję jako brązer i na kości policzkowe. Więcej pisałam o tej bazie TUTAJ. Zapraszam do lektury :)

Jestem uzależniona od produktów do ust i uwielbiam wszelkie produkty, które nawilżają, upiększają i nadają piękny kolor moim ustom. Oto moi ulubieńcy listopada.

Baby Lips, Firmy Maybelline, nareszcie pojawiły się w Polsce, więc gdy to odkryłam, od razu sięgnęłam po odcień pink punch, który spodobał mi się najbardziej. Pięknie prezentuje się na ustach, świetnie pachnie i doskonale nawilża..czego chcieć więcej?



Lubię sięgać również po bardziej zdecydowane kolory, który musza jednocześnie dawać moim ustom nawilżenie. Nie przepadam za matowymi wykończeniami. W tym miesiącu nie wyciągam więc z torebki Chubby Stick od Clinique. Ten odcień pochodzi z październikowej limitowanki.



Zapach, który mnie uwiódł i na który proponuję Wam zwrócić uwagę, to Zara Apple Juice :) Przez przypadek odkryłam go podczas zakupów, spryskałam się testerem..i za kwadrans przepadłam. Zapach pięknie rozwija się na skórze, jest lekki i dość świeży, ale używam go teraz, wbrew porze roku. Z pewnością kupię go ponownie!


                              I na zakończenie produkt, który nie spełnił moich oczekiwań




Clarins Daily Energizer Cream, jak obiecuje producent, ma rozświetlać, dodawać blasku, "tuningować" naszą cerą. Zawiera witaminę C, która powinna to wszystko sprawiać. Jak dla mnie to tylko  poprawny nawilżacz. Nie zauważyłam efektu rozświetlenia ani poprawy kolorytu. Dawałam mu kilka szans, ale myślę, że nie znajdzie u mnie miejsca na podium :)


...Jesienią fajnie jest uporządkować swoje myśli..przygotować je do zimy..pomarzyć trochę... Dziękuję za tę miłą chwilkę ze mną dzisiaj..Obiecuję więcej! :) J.

środa, 20 listopada 2013

Magiczne rybki, czyli dermogal A+E

Witam ciepło w ten chłodny poranek. Nie wiem, jak to się stało, że jeszcze nie opowiedziałam Wam o moim ponadczasowym ulubieńcu pielęgnacyjnym. Pędzę ze słowem, by to szybko naprawić. Mam na myśli dermogal  a+e, produkt dostępny w aptekach. To kapsułki żelatynowe, typu twist-off, czyli mówiąc dość brutalnie, ukręcamy rybkom ogonki, aby wydobyć specyfik. Jest to olejek, który doskonale służy cerom z wieloma problemami. Mogą go stosować osoby z trądzikiem, atopowym zapaleniem skóry i wszelkiego rodzaju nadwrażliwością skóry. To również świetne serum, dla osób, które chcą, aby ich skóra była bardziej jędrna, elastyczna, nawilżona, a zmarszczki wygładzone. Znakomity produkt, który uwielbiam stosować zwłaszcza jesienią i zimą. Wystarczy jedna rybka do pokrycia całej twarzy, szyi oraz dekoltu. Co istotne, nie zatyka porów i nawet najbardziej problematyczna cera, zakocha się w nim.

Co ciekawe, produkt świetnie sprawdza się również do pielęgnacji dłoni i skórek. W swoim składzie dermogal zawiera witaminy A oraz E i  olej z wiesiołka :) 

Cudownie odżywia moją buzię, genialny produkt za jedyne 9-10 złotych! :))) POLECAM i wręczam certyfikat JUST talk about :)






P.S. Wcierać, nie połykać! ;)

środa, 6 listopada 2013

Ulubieńcy października

Tym październikowym postem, chcę zainaugurować nowy cykl ulubieńców, którzy będą pojawiali się tutaj co miesiąc. Będą to nie tylko kosmetyczni ulubieńcy, ale wszystko to, co towarzyszyło mi w minionym miesiącu, co mnie zachwyciło, zasmakowało lub zainspirowało. Zaczynam od podsumowania kosmetycznego.





O oliwce Hipp, już wspominałam w jednym z postów. To jeden z najlepszych nawilżaczy dla mojego ciała. Uwielbiam używać jej tuż po kąpieli. Moja skóra pozostaje miękka i mocno nawilżona przez długi czas. Oliwka posiada świetny skład, nie zawiera ani konserwantów, ani parabenów, ani barwników. Sięgnijcie po nią, będąc w drogerii. Polecam ją również tym z Was, które właśnie spodziewają się Dzidziusia - nie ma lepszego specyfiku na rozstępy i zachowanie elastyczności skóry w ciąży.
 
Jesienią ponownie wracam do mojego ukochanego serum do twarzy z witaminą C, Flavo - C, firmy Auriga. Moja skóry uwielbia się z witaminą C, to dla mnie bardzo dobra broń w walce z upływającym czasem i oznakami zmęczenia skóry. Aplikuję codziennie wieczorem, pod właściwy krem. Serum genialnie rozświetla, wygładza skórę, zwęża pory, a nawet wysubtelnia niedoskonałości. Kocham to serum! Wybrałam wersję z 8 % lewoskrętną witaminą C -to stężenie najbardziej mi odpowiada. Udało mi się upolować serum w atrakcyjnej cenie w drogerii Super Pharm - warto zaglądać, gdyż często pojawia się w promocji.
 
Suche powietrze, przeziębienie..to wszystko sprzyja podrażnieniom i uczuciu ściągnięcia. Te problemy świetnie łagodzi Woda Termalna Uriage. Jest to woda naturalnie izotoniczna, więc nie wymaga osuszania twarzy po użyciu, jak to ma miejsce w przypadku innych wód termalnych. Spryskuję twarz w razie potrzeby, lub rano dla odświeżenia, tuż przed nałożeniem kremu nawilżającego. Woda ta, dzięki swojemu składowi, działa również antyrodnikowo i nawilżająco.
 
Pod oczy w tym miesiącu używałam Clinique all about eyes. Dla mnie sprawdził się perfekcyjnie. Bardzo dobrze odżywiał delikatną skórę wokół oczu i pięknie rozświetlał skórę. Uwielbiam efekt wypoczętego spojrzenia.
 
I na koniec coś, dla dłoni, czyli mój ukochany Hand Food. Bez niego nie wyobrażam sobie jesiennego spaceru. Genialnie nawilża i jest to długotrwałe uczucie..i ten zapach...żałuję że Soap & Glory nie ma niestety w Polsce. Ja zamawiam go poprzez Allegro.

To moi ulubieńcy tego miesiąca, czekam na Waszych! :)

J.